Kim jesteś kiedy twoje palce
dotykają materię życia?
W pocie czoła czujesz
że te drobne kawałki muszą
do siebie pasować.
Tak, razem widzieliśmy jak ta spójna całość
rozsypuje się aby wzbudzić w widzach
pragnienie. By pobudzić rozmowę.
Kim jesteśmy, tam na dole pozbawieni
Prawdziwości...
Proszę, opisz mi to uczucie gdy
razem podjęliśmy próbę ujednolicenia.
Nie potrafię czuć gdy trzymam w dłoniach
kawałki czyjegoś życia.
Kiedyś nasze myśli pasowały do całości,
Kiedyś pulsowały ogniem, teraz leżą
rozrzucone na dnie umysłu i czekają.
Wydaje mi się iż czekają na to że kiedyś
Poczujemy w końcu pragnienie rozkoszy,
Poczujemy że naprawdę musimy,
wtedy modlić się będziemy wspinając się
po ścianie z delikatnej muzyki.
Dumni staniemy na szczycie, Ja i mój Duch.
Uniesiemy razem dzielącą nas dumę i rzucimy w otchłań.
Z pustki samotności nie dotrze już do nas żaden dźwięk.
Ani słowo wydarte z przeciwieństwa koła i kwadratu.
Z wdziękiem Dionizji tworzyć będziemy przyjemności.