Tuesday, 25 August 2009

Pytania - Odpowiedzi

93!

Do what thou wilt shall be the whole of the Law


Z kategorii: wyssane z kciuka lewej dłoni.


Żyjąc możemy oprzeć się uczuciu
że istnieje uniwersalne rozwiązanie.
Uczymy się władać emocjami by
te nie władały nami niczym demony.
Wątpliwości są rzeczą naturalną,
bez nich trudno definiować wolność.

Jeżeli nie ma odpowiedzi, nie ma pytań.
Jest to od siebie uzależnione.
Problem i jego rozwiązanie idzie zawsze w parze.
Jeśli brak jednego to drugie również nie istnieje.
Lecz problem może trwać z powodu błędnych
rozwiązań narzucanych przez nas samych.
Błędne odpowiedzi są wynikiem konkretnych odpowiedzi,
których udzielamy sobie zbyt pochopnie pragnąc rozwiązania.
Liczne odpowiedzi dawane nam przez przywódców?
To oczywiste że są błędne, gdyby były prawidłowe
stały by sie zbędne, jak i oni sami.

Wciąż zmuszany przez przywódców do
osiągania więcej i więcej, zadawaj pytania!
Pytaj, pytaj, i tak nie otrzymasz odpowiedzi.
Lecz jeśli odrzucisz powłokę z uczuć,
strach, nienawiść, miłość, naiwność,
współczucie, czy nawet pożądanie.
Odrzucisz nawet swoją nadzieję to być może ujrzysz
jak kapłani i przywódcy są zbędni.
Jak ich słowa i majestaty są zarobaczone kłamstwem.

Jakaś rada?

Żyj najodważniej jak potrafisz,
zdejmij z serca pancerne zardzewiałe blachy strachu.
Obnaż swe serce wprost na śmiertelny cios.
Weź je w dłonie i z pełną pokorą i żałobom
ponieś na przeciw wszystkim huraganom świata.
Ponieś je w ofierze dla nieskończoności.

Taka jest droga wojownika,
Jedyna rzecz jaką warto posiadać.
Życie, serce - kawałek mięsa
zamknięty w klatce z żeber.
Kawałek żyjącego, pulsującego mięsa.

Idę tą drogą, nie oglądam się za siebie,
jak pies za swym panem.
Ślepo zapatrzony w przestrzeń.
Oczekuję ciosu miecza.
Słodyczy.


fraternally, fr Thoth vel Tau
93,93/93!


25 VIII 2009 e.v.

Sun in 2° Virgo : Moon in 12° Scorpio
Anno IVxvii

Saturday, 22 August 2009

Głos Wężo-Smoka vel Ophidiae

Zgasły wszystkie twoje gwiazdy,
ciało, tak cudowne pokryły chmury.
W ciemności nocy nie ma już nic.
Tylko własny lęk zamknięty
w jęczącym z zgryzoty ciele.

Staram się zrozumieć twoje przesłanie,
ciemność jest tylko brakiem światła.
Lecz teraz jesteś niczym,
wszechogarniającą pustką.
Jest tylko moje ciało przepełnione lękiem.

W racjonalizmie ego moja Pani znikła.
Nienazwana, bez formy, ciała, imienia.
Wszechogarniająca i nieskończona.
Nieskończona w namacalnej myśli.
Zamieniam się więc w twego wężo-smoka.

Czas, czas powoli zamiera,
sztywne mięso odpada od umysłu.
Jestem smokiem i zatapiam się w milczeniu.
Rwany okrzykiem Ibisa oraz wrzaskiem bólu człowieka.
Dla ciebie o Pani niczego, wzmagam inkantację rozłączenia.

Składam ciało w asanie,
Tajemnicą wydać się to może.
Głos nicości jest poza szarą strefą
ciała i istnienia.
Spoglądam w pustkę przez pryzmat nie poruszenia.

Umysł przykuty do cielesnej skały
walczy bez ustanku z jej niedoskonałością.
W tej walce jednoczę swą myśl z nienazwaną jeszcze ideą.
Niezauważony przelatuję przez gąszcz obrazów.
Bez ustanku pojawiają się i wnet znikają.

Smok bez ustanku śpiewa inkantację rozłączenia,
Rozerwania ciał, uwolnienia duszy.
Bowiem tak powstaje most ponad wielką przestrzenią,
połączy on plany i miejsca nieznane.
Połączy umysł z misterium Ofidiańskim.

Zwykłe oczy nie są wstanie ujrzeć tych cudów,
zwykłe zmysły nie są w sanie odczuć tych krain, kształtów i stworzeń.
Oto szalone i powalające rozognione światło spirali,
Oplatające kręgosłup pozbawiony ciała.
Powietrze i zapachy nie do pojęcia.

Fascynujące i cudowne istoty, prosto z głębin postrzegania.
Dzika namiętność otaczająca smoka i pobudzająca
najbardziej skrywane myśli, marzenia.
Wyciągam na wierzch najbardziej strzeżone przez umysł marzenia.
Skrzętnie zapieczętowane myśli o wężu.

Unoszę się, wzlatuję i odczuwam nieznane.
I w ten czas dopiero gdy pozbawiony wszystkiego,
Słyszę głos pani z jej Khabas.
Rozbudzona została emocja w pustce.
Patrzaj więc w zwierciadło duszy.

Nie pamiętam już własnej cielesności,
ohydnej, nie subtelnej galarety mięśni,
Jest już tylko oddech, rozkoszne NU.
Moc bogini w jej Khabas, rozbudzone światło.
Tak, Tak! Magija zwołuje dzieci do swego łona.

W tym miejscu niema czasu i powierza,
Czas nigdy nie dotkną swą ohydą.
Zduszone ciało opada bezwładnie.
Umysł wyzbył się już lęku braku, posiadania.
I ty nie żądasz ode mnie niczego.

Bez głosu smoka nikt nie jest naprawdę wolny,
Zwołuje on istoty spomiędzy szarości trwania.
Pozbawia lęku, leku i strachu.
Nie trzeba z niczym walczyć i rozpaczać.
Wąż jest w głębinie pustki, jest mocą.

Moc czerni nieba, naga bogini,
Zgasły wszystkie gwiazdy,
Miłość została pozbawiona wszelkiej barwy.
Życiodajna woda przecież też jest bezbarwna.
Składam więc kozła w ofierze dla Pani.

Czerwień krwi, biel oczu, czerń ciała.
Myśli ubrane tylko w niebiosa.
Zaczęto rytuał Digambra i rozwarły się zasłony.
Smok wzmaga pień barbarzyńskich imion.
Ewokując otwieram bramy i portale

Moja bogini nie nawiedza tylko schodu.
Przecież jest ostateczną ekspresją.
Wąż wije się niczym kręta droga do świątyń Katmandu.
Szpony smoka obdarły już mnie z możliwości ego.
Wznoszę się na szczyt Anada-Uroboros.


Na smoka, narodził się nowy świat,
Matka go chroni i wchłania.
Nie ma on barwy, kształtu, masy.
Nie ma nawet nicości. Jest głos, wola i zapach.
Wszystko pozbawione cielesności.

Fr. Thoth vel TAU
22 VIII 2009 ev.
Sol in 29 Leo, Luna in 25 Virgo. Anno IVxii




Za czym tęsknisz patrząc w gwiazdy?

Sunday, 16 August 2009

Inwokacja Bogini Liber Astarte vel Berylli, Sub Figura CLXXV (175)

93!

1) Śpiewam, Śpiewam dla swej Bogini aż roztopię się w trwałej nicości.
Śpiewam, śpiewam dla Niej do momentu jak drapieżne ptaki oderwą mięso od mych kości a padlinożercy uniosą to co pozostało pod bramy jej pałacu i porzucą na progu Jej domu.

2) Tak jak obiecała Bogini w swej nieskończoności, wyjdzie ku mnie i obdarzy mnie pocałunkiem namiętności. W tedy to życie powróci, nowe mięśnie, ścięgna żyły, tętnice, organy oraz skóra pokryją moje zbielałe kości. Nowa krew, dzika krew pełna pożądania popłynie przez żyły i tętnice, pompowane przez nieskazitelne serce wypełni ona całe ciało żarem.

3) O Pani, Ty tworzysz życie i jesteś przecudnym ciałem wszystkiego. Jesteś ciągła i nieskończona, Dla twej radości gwiazdy pokrywają twoje ciało a słońce wschodząc wielbi twego Boga. Pamiętam cudowny ogień płonący w nocy specjalnie dla ciebie na pustyni oraz jak przyszłaś naga i pełna rozkoszy. ujrzałem w tedy i zrozumiałem w tobie Matkę i Kochankę wszystkiego.
Nie szuka się te co nigdy nie zostało zagubione, za każdym razem gdy spoglądam sklepienie niebieskie widzę twe ciało, nagie, pokryte gwiazdami lub okryte chmurami. Lecz zawsze jesteś tam ty i trwać tam będziesz.

4) Pragnę modlić si do ciebie, lecz nie znajduję słów. Uczynię to całym mym ciałem i życiem, tylko dla Ciebie tu i teraz. W rytm uderzeń dzwonu i kroków przeznaczenia. Poprzez jedenaście uderzeń alchemii miłości:
ABRAHADABRA

5) Otwarłem okno i wdycham poranne orzeźwiające chłodem powietrze. Dochodzą mnie pierwsze podmuchy jesieni. Skoro już jesteśmy razem to porozmawiajmy. Chcę ci powiedzieć jak bardzo się troszczę o ciebie. Za każdym razem gdy spoglądam w twą stronę mój umysł rozrywa myśl co z tobą, jak się czujesz, dlaczego czasem milczysz a niekiedy zasypujesz mnie myślami. Wiem, robię to może za często, bądź mi siostrą, powiedz mi czego pragniesz od swego brata. Stań ze mną przy oknie i spójrz. Trzymając się za dłonie spoglądajmy przed siebie w tym samym kierunku. To wystarczy, obiecuję już nigdy nie wątpić w twą nieskończoność, daj mi się rozpuścić.

6) Słowa padające z twych ust są prawdą, wybacz że przerywam. Znamy się od tak dawna. A tak mało wiem o tobie. Mówisz iż wystarczająco? Przez te wszystkie lata nauczyłem się ufać. Niechaj tak będzie. Jesteś przeto Pani ciągła.

7) Cudowna, bezwstydnie ubrana jedynie w gwiazdy. Patrzę na cię bez przerwy i oszołomiony jestem twym migotliwym spojrzeniem. Jestem rogatym kusicielem, rogatym Bogiem i dzieckiem twym i ziemi.

O Pani kochać cię to moja jedyna przyjemność!
W szalonym tańcu pożądania chwytam wszystko
swoją żądzą miłości do ciebie.
Jestem Adonisem, Apollem i Apisem.
Pieśnią pośród nocy w gaju.
Słowa Bachusa zjednoczonego z Dionizosem,
Satyra będącego Panem.
Twe delikatne dłonie wlewają wino rozkoszy w usta me.
Jak Ja cię kocham!

Słowa zostały powiedziane, Chwała nieskończoności nieba NVIT.
AU HA!

fr. Thoth vel Tau
Sun in 23° Leo : Moon in 0° Cancer : Anno IVxvii
16.08.2009 e.v.
MMcC


93,93/93!

Saturday, 08 August 2009

Into NVIT

dedykuję, tej najpiękniejszej.

Jestem rogatym bogiem,
siódmego sierpnia spoglądam w oczy kochanki.
Jestem Adonisem, Apollem i Apisem.
Stworzony przez matkę, niebo ubrane w gwiazdy.
Tylko kuniej płynie ma pieśń pośród nocy w gaju.
Słowa Bachusa zjednoczonego z Dionizosem,
Satyra będącego Panem.
Twe delikatne dłonie wlewają wino rozkoszy w usta me.

Szeptasz po przez wiatr do mych uszu,
nie zachowuj żadnego umiaru.
Przeklęty on na wieki.
Gnoza przyjdzie sama, zrozumiesz.

Jestem dziką bestią, chcę być twym płomiennym słońcem!
Przecudna pani nocy prowadź me kroki do kręgu,
wylej na mnie swą rozkosz, rozpuść mnie swą namiętnością!
Jestem rogatym bogiem, twym bogiem!
Twym czcicielem, złączmy się i bądźmy niczym,
niczym szept, szept o poranku.

Oh, Usiana gwiazdami,
naga na rzecz rozkoszy urodzaju,
przyjmij dary moje.
Cóż odpowiesz gdy stoję nago i cierpiąc z tęsknoty
pośród nocy w winnicy Pana.
Rogate pradawne dziecię, nie ma cierpienia.
Twoją dusze zalewam swym słowem.
Nigdy mnie nie poznasz choć dotykasz
mnie i patrzysz na mnie bez przerwy.
Oszołomiona twym pożądliwym wzrokiem
obnażam przed tobą swą nagą wspaniałość.
Jestem Matką wszystkiego.
Jestem szerzycielką twoją!
Jestem wszystkim co stworzyłam wraz z swym Panem.
Nawet ty rogaty kusicielu nocy jesteś mną.
Kochaj, nie przestawaj, subtelniej i coraz żarliwiej!
Nie poszukuj tego co już znalazłeś.
Oddaję ci się cała na rzecz zjednoczenia!

O Pani kochać cię to moja jedyna przyjemność!
W szalonym tańcu pożądania chwytam wszystko
swoją żądzą miłości do ciebie.
Jestem Adonisem, Apollem i Apisem.
Pieśń pośród nocy w gaju.
Słowa Bachusa zjednoczonego z Dionizosem,
Satyra będącego Panem.
Twe delikatne dłonie wlewają wino rozkoszy w usta me.
Jak Ja cię kocham!

fr. Thoth vel Tau .'.9.'.3.'.1.'.
07.08.2009 e.v
anno XVII